Jak i w poprzednim roku (choć nie pamiętam, czy tak było też wcześniej), razem z Wiertką zagłosowałyśmy w wyborze projektów zgłoszonych w ramach budżetu partycypacyjnego. I nie wyglądało to tak, że wykorzystałam pesel dziecka. Mała przeczytała listę propozycji i sama zdecydowała na co odda swój głos.
Praga Północ jest trochę w ogonie, jeśli chodzi o frekwencję głosujących. Smutne to trochę i niektórym potwierdza niemiłe stereotypy o tej dzielnicy. A ja myślę, że jeśli efekt twojego głosowania nie jest widoczny szybko, od razu, po kilku, kilkunastu tygodniach, to jest grupa ludzi, dla których jest to obojętne.
Sama nie pamiętam, na co głosowałam w poprzednich latach i czy te pomysły naprawdę wcielono w życie.
A o trudnych losach społecznych inicjatyw będzie w kolejnym wpisie.
W każdym razie, zagłosować można jeszcze przez dwa dni.